Recenzja filmu

Czworo do pary (2014)
Charlie McDowell
Mark Duplass
Elisabeth Moss

Dwa oblicza miłości

"Czworo do pary" w interesujący sposób konfrontuje ze sobą oba modele. Twórcy filmu odrzucają jednak jakiekolwiek wartościowanie. McDowell sumiennie prezentuje wady i zalety każdego z nich. To,
Niezależne kino amerykańskie należy obecnie do najbardziej skostniałych form filmowych. Ostatnio jednak nieśmiało rozwijają się procesy przemiany, próby wykorzystania niezmiennego schematu w nietuzinkowy sposób. Najciekawszą formą tych eksperymentów jest łączenie stylistyki i bohaterów rodem z kina indie z historiami, którym bliżej do SF niż produkcji obyczajowych. Czymś takim były "Druga Ziemia" i "Taka piękna katastrofa". Do grupy tej z całą pewnością zaliczyć można również "Czworo do pary".



Dzieło Charliego McDowella najlepiej ogląda się bez jakiejkolwiek wiedzy na jego temat. Bez zdradzania zbyt wiele na temat fabuły można jednak powiedzieć, że punkt wyjścia jest typowy dla kina niezależnego. Oto żyją sobie Ethan (Mark Duplass) i Sophie (Elisabeth Moss). Para kiedyś bardzo się kochała, ale teraz znalazła się na rozdrożu. Ich związek chwieje się w posadach. Oboje podejmują jednak próbę jego ratowania, zapisując się na terapię małżeńską. Efekty tych spotkań są mizerne. I wtedy terapeuta proponuje im kilkudniowy pobyt w odludnej posiadłości. Będą mogli tam spędzić trochę czasu sami, z dala od zgiełku dnia codziennego. Ethan i Sophie oczywiście zgadzają się. Po przekroczeniu bramy rezydencji ich sytuacja rzeczywiście się zmieni. Ale nie tak, jak się tego spodziewali...

To, co następuje później, jest ciekawą mieszanką fantastyki i komedii obyczajowej. Duplass i Moss tworzą intrygujące portrety dwóch bardzo różnych postaci. Z przyjemnością słucha się ich błyskotliwych dialogów. Udziwnienia stanowią ciekawą odmianę dla dość typowej fabuły, co zwiększa wartość czysto rozrywką "Czworo do pary". Jednak najciekawsza jest tu sama wymowa filmu, dla której elementy fantastyczne nie są niezbędne, choć pomagają w podkreśleniu wagi głównych wniosków, do jakich dochodzą twórcy.

"Czworo do pary" można bowiem rozpatrywać jako prezentację dwóch kompletnie odmiennych modeli miłości. Ucieleśnieniem pierwszego jest Sophie. To miłość bazująca na irracjonalnych podstawach. Pozwala ona ignorować istniejący w rzeczywistości dysonans oraz niewygodne fakty tak długo, jak osoby nadają na tych samych falach emocjonalnych. To miłość romantyczna, ale też mocno złudna. Nie istotna jest w niej bowiem autentyczność drugiej osoby, lecz jej wizerunek istniejący w głowie (sercu) tego, kto kocha. Ta miłość wymaga kreatywności i ciągłej aktywności – nieustannie trzeba bowiem podtrzymywać zbudowaną wizję kochanej osoby.



Drugi model miłości reprezentuje Ethan. Jest to miłość racjonalna, bazująca na rozsądku i logicznej argumentacji. Pozwala ona akceptować wady drugiej osoby, ponieważ zakłada, że nikt nie jest idealny. Ta miłość jest w dużym stopniu bierna. Bazuje na zaniechaniu. Akceptacja wad prowadzi bowiem do rezygnacji z prób zmieniania drugiej osoby, odrzucania gierek mających na celu budowanie iluzji. Istotne jest zachowanie status quo. Ta miłość jest w stanie wiele wybaczyć, ponieważ wychodzi z założenia, że związek jest pragmatycznym rozwiązaniem.

"Czworo do pary" w interesujący sposób konfrontuje ze sobą oba modele. Twórcy filmu odrzucają jednak jakiekolwiek wartościowanie. McDowell sumiennie prezentuje wady i zalety każdego z nich. To, komu widz będzie kibicować, zależeć będzie od tego, który z modeli jest jemu bliższy. Reżyser wraz ze scenarzystą Justinem Laderem wystawienie ostatecznej oceny zostawiają oglądającym. Sami zaś koncentrują się na wykorzystaniu punktów zapalnych do tworzenia interesujących filmowo sekwencji. Co udaje im się całkiem dobrze. Choć wydaje się, że za bardzo stonowali całość. Próbując nadać filmowi głębszy aspekt intelektualny, stracili szansę na stworzenie jednej z zabawniejszych i bardziej absurdalnych komedii roku. Jeśli jednak ktoś za takimi komediami nie przepada, ten będzie z decyzji reżysera i scenarzysty zadowolony.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na ekranach kin co jakiś czas pojawiają się filmy stworzone przez niemalże anonimowych twórców, którzy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones